niedziela, 9 października 2011

Rozdział 26.

- Żartujesz sobie?! Grupa czyścicieli została zamknięta przez łowców jakieś dwieście lat temu!- blondyn wrzasnął w drzwi szafy, w której bezpiecznie czekałam na zachód słońca- To śmieszne! Uważasz, że nadal działają?!- prychnął pogardliwie. Gwałtownie otworzyłam drewniane skrzydła szafy, pchnąwszy łowcę. Kilka centymetrów nad ziemią, chwyciłam za czarny pas przepasający jego pierś. Po wpływem szybkości z jaką pokonałam dzielącą nas odległość jego koszula uniosła się ku górze. Uśmiechnęłam się z wyższością, uniosłam go trochę wyżej i puściłam na cuchnącą, brudną podłogę, wzbijając tym samym tuman kurzu i mocną woń pleśni.
- Wy, łowcy jesteście ślepi. Co niektórzy przejawiają też oznaki okropnej głupoty. Zaobserwowałam to szczególnie u blondynów. Też macie takie wrażenie?- zwróciłam się do dziewczyn, otrzepując dłonie. Przeszłam ponad Williamem i usiadłam na oparciu zapadłego fotela. Z wyrazem zażenowania i pogardy na twarzy patrzyłam jak Kate klęka obok podnoszącego się Willa i kładzie ręce na jego klatce piersiowej. Dobrze słyszałam jej przyspieszony oddech i widziałam gęsią skórkę, która przelotnie zawitała na jej skórze. Miałam ochotę przelecieć przez pokój i rzucić nią o ścianę. Z chęcią patrzyłabym, jak zostaje po Kate jedynie plama krwi, trzask kości i niemy krzyk, który zamiera na jej ustach, oblepionych różową szminką.
- Tak wygląda zazdrość u wampira?- syknął Will.
- Nie. Wygląda wiele, wiele gorzej.- czyściłam jego sztyletem swoje paznokcie- Gdybym była rzeczywiście zazdrosna, już dawno wasza gorąca krew gościłaby w moim żołądku, a ja najedzona do syta, bawiłabym się waszymi bladymi ciałami obrywając poszczególne części ciała i rzucając nimi do celu.- spojrzałam na ich dwójkę płonącą furią w moich oczach- Ale uznałam, że nie warto być zazdrosną o kogoś takiego jak ty.- ostatnim słowem niemal splunęłam i rzuciłam lśniącym sztyletem między nowego Romea i Julię. Emma uśmiechnęła się ukradkiem, zapewne wyobrażając sobie krzywdę, którą mogę wyrządzić jej rywalce o tytuł najlepszej łowczyni.
- A wracając do Czyścicieli- zaczęła Em teatralnym, donośnym głosem- To co z nimi?
- Nigdy o nich nie słyszałaś?- spytała sceptycznie Kate, siadając obok łowcy. Uniosłam brew mierząc wzrokiem to, jak się do niego śliniła.
- Poprzedni semestr cały przespałam.- wzruszyła lekceważąco ramionami.
- Czyściciele to grupa bardzo przydatna. Zwłaszcza nam- wampirom i innym gatunkom nadprzyrodzonym. Łowcy popełnili błąd przerywając i zabraniając ich działania. Choć tak naprawdę nigdy tego nie zrobili. Nigdy was nie posłuchali i nigdy tego nie zrobią rzecz jasna. To rasa, która sama sobie wytycza granice, spisuje swoje prawa. Są podobni do kotów- niezależni. Jednak w pracy przypominają bardziej... glonojada. Sprzątają ten cały bałagan związany z pożywianiem się.- machnęłam ręką- Zawsze możemy liczyć na ich usługi, kiedy coś się... wymknie spod kontroli.
Zauważyłam na rękach Emmy dreszcze. Jej twarz pobladła, a źrenice rozszerzyły się.
- Czy były przypadki, że Czyściciele atakowały ludzi, łowców albo wampiry?- szepnęła, sięgając po bicz. Odwróciłam się i spojrzałam na czwórkę zakapturzonych, wysokich osobników. Wokół nich toczyły się ciężkie chmury mgły zmieszanej ze smogiem. Roztaczali wokół siebie lodowate powietrze, wywołując u każdej żywej istoty dreszcz i przerażenie.
- Nie, młoda łowczyni. Ale cóż to począć, kiedy smak zemsty jest w zasięgu ręki.- wyszeptały wszystkie cztery postacie- I jest taki... słodki.
Po tych słowach, niczym pędzące duchy rzuciły się na na łowców. Ich nieprzerwany krzyk, bardziej przypominał pisk kredy po tablicy. Bolały od niego zęby, a każdy nerw przebiegał prąd. Wrzasnęłam, kiedy dwójka z nich chwyciła mnie za ramiona i uniosła do góry, blokując mi wszelkie ruchy. Mogłam tylko miotać się, wrzeszczeć, pluć jadem i obserwować jak czyściciele krok po kroku zbliżają się do łowców.
- Celuj w brzuch!- wydarłam się na Willa, kiedy kolejny raz próbował w osłupieniu ciąć przeciwnika- Celuj w brzuch, kretynie! Mają serce znacznie niżej niż ludzie!- powtórzyłam i wtedy trzymający mnie mnich wbił mi coś z impetem w pierś. Zgięłam się w pół i spojrzałam na narzędzie tkwiące w moim ciele. Wielka, srebrna, strzykawka wlewała do mojego wnętrza lodowaty płyn. Drżącymi rękoma wyjęłam ją i rozbiłam o podłogę chlapiąc zawartością na mężczyzn. W mgnieniu oka, moja skóra zabarwiła się na szaro, a ciałem wstrząsały dreszcze. Nie panowałam nad tym, co się ze mną działo. Upadłam na podłogę i zwymiotowałam krwią. Nie mogłam złapać tchu, leżałam w drgawkach a moje oczy wywracały się białkami do góry. Rozległ się nade mną śmiech jednego z czyścicieli. Wziął mnie na ręce i wrzucił do piwnicy, mimo że się miotałam i wrzeszczałam w niebo głosy. Ostatnie co słyszałam to przeraźliwy wrzask Emmy. Potem upadłam, zanurzając się w morzu sponiewieranych nieboszczyków. Byłam jednym z nich.
                                                               ***
Otworzyłam oczy i gwałtownie łapałam chełsty dusznego, cuchnącego powietrza. Wstałam z zawrotami głowy i spojrzałam w górę. Ciągle byłam w piwnicy a przez szpary w podłodze przedzierało się jasne światło i coś jeszcze. Małymi strumyczkami kapała krew na twarze zmarłych i na moje wyciągnięte ręce. Musiałam mrugać co jakiś czas, bo obraz się rozmazywał, albo zmieniał kolory. Z krzykiem potknęłam się i upadłam na dwoje dzieci z urwanymi głowami. Potrząsnęłam głową i z obrzydzeniem oddaliłam się masakrując kolejne ciała. Zdawało mi się, że kilka z nich poruszyło się. Zadarłam głowę do góry.
- Czy ktoś mnie słyszy?!- krzyczałam. Zero odpowiedzi. Głucha cisza dzwoniła mi w uszach. Poślizgnęłam się i upadłam, zwrócona twarzą do wykrzywionej twarzy jakiegoś mężczyzny. Chciałam się podnieść, ale oni byli wszędzie. Szeptali do mnie. Odwróciłam się, żeby nabrać powietrza, ale kilkoro stało nade mną uśmiechając się podle. Machali mi oderwanymi członkami ciała, albo trzymali swoje odcięte głowy. Cuchnęli śmiercią. Wrzasnęłam z przerażeniem i przepchałam się przez tą grupę, ale wstawało ich coraz więcej. Coraz więcej szeptów i zgrzytu kości.
- Zostawcie mnie w spokoju!- krzyczałam przez krwawe łzy. Plecami już dotykałam obślizgłej, zgrzybiałej ściany, a oni napierali na mnie coraz to większym tłumem, wyciągając w moją stronę ręce, nieraz same kłykcie. Darłam się, miotałam i gryzłam z furią na oślep. Odpychałam ich od siebie drapiąc ich nagie ciała. Pod paznokciami miałam ich szarą skórę. To samo czułam na zębach. Byłam wyczerpana. Kiedy odrywałam im części ciała, nawet tego nie zauważyli, jedynie napierali na mnie z jeszcze większą siłą. Wrzeszczałam w niebo głosy błagając, aby ktoś mnie usłyszał. Ktokolwiek. 
Aż w końcu zniknęłam pod ciężarem fali żywych zwłok.

___________________

w końcu coś jest.
rozdział dedykuję dla karo i leny- moim stałym czytelniczkom. ^_^
kocham was za waszą wytrwałość, oraz za to, że w ogóle czytacie te moje wypociny.
a propos- na mojaduszanatalerzu  pojawiła się nn. ;-*

3 komentarze:

  1. Końcówka była przerażająca. Biedna Aurelia. ;c Wiem, że na pewno nie umrze, bo to byłby koniec. Ciekawe kto ją uratuje? Może Will stanie się jej rycerzem na białym rumaku. Mam nadzieję, że to będzie on, a Kate umrze z zazdrości. xD Nie lubię jej. Wkurza mnie tak samo jak wkurza Aurelię. chyba mam coś wspólnego z twoją bohaterką. xD
    Właściwie to jestem ciekawa, co z nimi zrobili ci Czyściciele. Brutale jedne. :< oby polegli.
    i dziękuję za dedykacje. xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuje za dedykacje i...nareszcie!
    Boże, musze zapisac ten dzień w pamiętniku :D
    Strasznie mi się podobało tylko szkoda mi Aurelii. Wiem, ze nie umrze, ale...i tak mi jej szkoda. To, co teraz przeżywa, jest straszne.
    Wyobrażam sobie czyścicieli jako takie wielkie, czarne demony, z oderwaną skórą, pustymi oczodołami i zakrwawionymi, pociętymi ustami. Brrr..!
    Musisz pisać szybko, bo chce wiedzieć, co się stanie! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj Madzianno! Czytam Twoje opowiadanie coś od około marca tego roku. I przyznam, że bardzo mi się podoba. Postanowiłam się więc ujawnić aby zmotywować Cię do częstszego pisania;) W ogóle końcówka tego rozdziału super, taka mroczna i dobrze opisana... czekam niecierpliwie na dalsze przygody Aurelii:)

    OdpowiedzUsuń