środa, 20 lipca 2011

Rozdział 21.

- Powtórz!- wrzasnął Will dopadając wampira w dwóch susach. Chwycił jego biały kołnierz i wlepił w niego swoje kipiące furią spojrzenie. Umięśniony i wysoki mężczyzna jedynie się uśmiechnął kpiarsko ukazując imponujące kły.
- Von.  Jun-ging-stern.- przeliterował bardzo powoli i głośno, w irytujący sposób przeciągając samogłoski. Tańczące pary zatrzymały się gwałtownie a muzyka ucichła. Mogłam usłyszeć skwierczenie palonych ziół. Gdzieniegdzie dało się wychwycić szepty łowców.
- Christopher, proszę...- szepnęłam.
- Och, to oni nie wiedzą?- uniósł brew.
- Aurelia?- odezwał się Will, podchodząc do mnie. Wyglądał tak, jakby chciał zabić mnie i wszystkich dookoła. A na końcu wykończyć samego siebie.- Aurelia, o czym on pieprzy, do cholery? Dlaczego nazwał cię Jego nazwiskiem? Czy ty masz z nim coś wspólnego?- dokończył szeptem, świadomy sporej liczby gapiów.
- O, dużo rzeczy mięli wspólnych.- zaśmiał się złośliwie Chris- Między innymi łoże małżeńskie.- rzucił mi wredne spojrzenie.
William pobladł, a jego oczy zgasły. Zacisnął pięści i wbił we mnie swoje martwe tęczówki.
- Małżeństwo? Jesteś żoną von Jungingsterna?- zanim dokończył to zdanie, wokół rozległy się głosy i szepty o martwych łowcach. O tym, że za tymi wydarzeniami stoi hrabia- sama im to powiedziałam.
- Nie miałam wyboru! To było czterysta lat temu. Nie mogłam wtedy sama decydować, nie miałam prawa, musisz zrozumieć...
- Nie rozumiem.
- Wyjaśnię ci, daj mi tylko trochę czasu. Potrzebuję czasu.
- Zapas mojego czasu się wyczerpał- stwierdził Will z goryczą. Spojrzałam na niego przepraszającym wzrokiem, ale nawet nie mrugnął. Co miałam mu wyjaśnić? ,,Nie mogłam Ci powiedzieć, że jestem mężatką, bo mój mąż-psychopata-wampir od stuleci gania mnie po całym świcie i kiedy w końcu udało mi się odsapnąć i zatrzymać, to plotki wyślizgną się i znowu znajdzie mnie, a przy okazji zdemoluje całe sanktuarium łowców i zabije was wszystkich, ot tak dla sportu?”
- Wybacz, chciałem zrobić to wcześniej, na osobności bez zbędnego widowiska, ale nie mam wyjścia. Zwłaszcza, że sprawy przyjęły taki, a nie inny obrót.
- Co masz na myśli?- spojrzałam na niego uważnie.
- Aresztować ją. I drugiego wampira też.
                                                         ***
Moja głowa była ciężka, a ciało wydawało się sztywne. Otworzyłam oczy, ale widziałam jedynie migające czarne plamki. Jęknęłam i podniosłam się z twardej powierzchni. Rozmasowałam pulsującą bólem głowę i oblizałam suche usta.
Gdzie ja jestem?- mruknęłam do czarnej, niewyraźnej postaci skulonej w drugim kącie.
- W pieprzonej celi.- zachrypiał Chris.- Spuścili z nas krew i nafaszerowali srebrem. Nie zdziw się, kiedy za każdym ruchem będzie cię coś bolało jak diabli.
Spojrzałam w dół,  na nadgarstki. Rzeczywiście, było jeszcze widać podłużne ślady nacięć. Na łokciach i szyi to samo. Poruszyłam palcami i niemal w tej samej chwili moje ciało spiorunował tępy ból. Ale nic nie bolało tak jak serce, które tego wieczora rozpadło się na miliony kawałeczków. Sapnęłam cicho, opierając się o ścianę, moim ciałem wstrząsnęły drgawki i po chwili zwymiotowałam bardzo gęstą, lśniącą i srebrną cieczą. Zakaszlałam zgięta w pół.
- Twój organizm będzie się teraz pozbywał tego paskudztwa. Nie jest to przyjemne, ale poczujesz się lepiej.
Spojrzałam na Christophera. Wokół niego była olbrzymia kałuża srebrzystej cieczy. Po kilku zwrotach doszłam niemal do siebie, jednak uczucie, jakbym była sztywna i ciężka zostało. Podczołgałam się do krat i chwyciłam pręt w dłoń, czego zaraz pożałowałam. Wrzasnęłam z bólu i zabrałam rękę. Skóra pociągnęła się jak guma balonowa, stopiona srebrem. Pojawiły się okropne czerwone pęcherze. Zacisnęłam zęby i pozwoliłam, żeby ręka się goiła, tyle że bez wystarczającej ilości krwi w organizmie, graniczyło to z cudem.
- Mogłem cię ostrzec.- doszedł do mnie głos wampira.- Sufit też jest ze srebra.
Westchnęliśmy oboje, po czym zapadła grobowa cisza.
- Pamiętasz...- zaczął mężczyzna- Jak się poznaliśmy- byliśmy jeszcze młodzi, może kilka lat po przemianie. Napadaliśmy na wszystkie małe wioski i zabijaliśmy wszystkich dla krwi. Nie zwracaliśmy uwagi na wiek, albo płeć. Czasami nawet zwierzęta padały ofiarą naszych humorów.- zaśmiał się ponuro- Ulice wiosek i miasteczek spływały krwią- dodał rozmarzonym głosem, a mnie ścisnęło w brzuchu na myśl o piciu krwi- Teraz tłumaczą to jakimiś durnymi epidemiami, takimi jak dżuma chociażby. Czarne ślady na skórze, to tylko siniaki po zbyt długim ssaniu. A tyle się przecież mówi o tym, żeby nie bawić się jedzeniem.- pokręcił głową.
- Na wspomnienia ci się zebrało?- warknęłam.
- Nie mów, że nie tęskno ci do tych czasów, Aurel?
- Zabawnie było dzielić swój grzech na pół.- uśmiechnęłam się w ciemności, choć wyszedł z tego bardziej grymas, nie uśmiech. Doszły nas czyjeś kroki na korytarzu. 
- Nigdy nie należałem do tych świętych.
                                                             ***
- Aresztowałeś Aurelię?! Odbiło ci?!- wrzasnęła Emma okładając pięściami blondyna- Jak mogłeś jej to zrobić? Wiesz jak ona teraz się musi czuć?!
- Daj mi święty spokój Em. Tak musiało być. Było od początku wszystko ustawione.
- Ale...
- Ale co?
- Ty ją kochasz.
- Nie. Ktoś musiał zdobyć jej zaufanie. I to właśnie zadanie dostałem.- szepnął po krótkiej chwili.
- Czyli to wszystko było na pokaz?
- Mniej więcej.
- Jesteś idiotą. Kompletnym kretynem, Williamie.
- Co proszę?- obruszył się chłopak, wiercąc się w fotelu. Spojrzał na Emmę, przygaszonym wzrokiem.
- Idziesz ślepo za Mistrzem, zamiast wybrać swoją drogę. W głębi serca wiesz, że postąpiłeś źle i znając życie zaczniesz się za to karać, choć nie musisz. Wciąż możesz to naprawić.
- Emmo. Wiem co robię.
- Nie, nie wiesz. Właśnie zamknąłeś w lochu jedyną dziewczynę, która cię lubi bez względu na twoje nazwisko, wysokie miejsce wśród łowców i mimo twojego charakteru. Uważasz, że to mądre?- odpowiedziała jej głucha cisza.
- To zbyt skomplikowane.- burknął Will.- Hej, czy ty próbujesz mnie obrazić?- spróbował z innej beczki.
- Ufam jej.
- Twój błąd- zaufałaś podstępnej blond wampirzyce, która pija krew z butelki. To nawet nie zabrzmiało dobrze.
- Powiedział blondyn polujący na wróżki, wampiry i potwory z kanałów ściekowych, a zachowuje się jak mały szczeniaczek podążający za swoim guru.- docięła mu łowczyni posyłając mu porozumiewawcze spojrzenie.
- Zamknij się.
- Pasowaliście do siebie. Myślałam, że amor tak trafnie wybrał i cel i łuk...
- Zamknij się, do cholery! Amor najwyraźniej chybił!- przerwał jej Will, wstając z fotela. Jego oczy wydały się świecić w ciemnościach zieloną poświatą. Emma skuliła się w miękkiej sofie.
- Też to czujesz, prawda? Widzę po oczach.
- Tak. Aurelia nie jest naszym największym zmartwieniem.
- Naszej mocy jakby przybyło. Mamy jej więcej niż dotychczas. Wszystko odczuwam jakby... Intensywniej i aż nadto to przeżywam. Mam takie dziwne przeczucia...
- Taa, ja też. I nie zaliczyłbym owych przeczuć do tych dobrych...- mruknął Will i głęboko odetchnął, kiedy ciszę przerwał rozrywający wrzask, niosący się po wszystkich korytarzach. Oboje się wzdrygnęli. Blondyn opadł na fotel ukrywając twarz w dłoniach. Wrzask zawisł w powietrzu, a po jakiejś chwili dołączył do niego drugi. A potem kolejny i kolejny...
Emma sapnęła i ścisnęła ramię Williama.
- Przesłuchują ją, Will.- załkała.
- Wiem.- powiedział chłopak i ścisnął łowczynię zagryzając mocno zęby i zaciskając powieki, kiedy powietrze przedarł kolejny krzyk- głośniejszy niż pozostałe.


_______________________________


no i nadrobiłam i jestem z siebie dumna. :D
tak jak obiecałam- napisałam szybko i wstawiłam jak tylko skończyłam.
oby wam się podobało bo wyszło troszkę... dziwnie. ale mam pomysły na dalszą część więc będzie dość ciekawie przez dłuższy czas. :)
piszcie co myślicie, kochani.


uwielbiam was, madzinna.


xoxo

3 komentarze:

  1. Nadrobiłam w końcu. c:
    Naprawdę robi sie ciekawie. nie spodziewałam się, że aresztują Aurelię. Biedna... trochę mi jej szkoda.
    pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wierzę, a raczej wiem, że jej nie zabijesz.
    Ale...Boże, tak mi jej szkoda...przez co ona przechodzi i, co najgorsze, jak sie ona czuje?
    Will ją zdradził...
    Pisz szybko następną notkę, najlepiej jutro! Bo ja tu psychicznie nie wytrzymam!

    OdpowiedzUsuń
  3. rzeczywiście nadrobiłaś . i to jak . xd
    czekam na dalszy ciąg . ; *

    OdpowiedzUsuń