wtorek, 29 marca 2011

Rozdział 12.

Wstawaj. Wiem, że ty nie śpisz.- syknęła Emma siedząca na moim łóżku i rzucająca w moją stronę gniewne spojrzenia.
- Nie chcę.- jęknęłam.- Twoi koledzy na treningu mnie zatłuką.
- Och, daj spokój.
Zdjęłam kołdrę z twarzy. I usiadłam prosto patrząc jej w oczy.
- Myślisz że tego nie chcą? Widziałaś ich reakcję kiedy Czerwakov powiedział, że mam być traktowana jak jedna z was?- zmrużyłam oczy a po plecach przeszły mi ciarki. Nie byłam przystosowana do obecności setek łowców krążących wokół mnie jak sępy.
- Will nie da cię tknąć.- powiedziała łowczyni uśmiechając się pocieszająco.
- Akurat.
- Jeszcze nigdy się tak nie zachowywał, wierz mi. Zwykle chodzi nachmurzony i strzela fochy. A potem wyżywa się na treningach. Jest najlepszy z łowców. Nikt nie odważy się go wyzwać i sprowokować.
- Fajnie. A mnie to powinno obchodzić ponieważ?...- uniosłam sceptycznie brew.
- Ponieważ, William jest obiektem westchnięć wszystkich łowczyń. A że będzie za tobą łaził i cię chronił będą piekielnie zazdrosne.- uśmiechnęła się wrednie- Utrzesz nosa tym laleczkom. Będzie ciekawie.
- Jak w szkole?- popatrzyłam na nią zdumiona.
- Tak, mniej więcej. W szkole nie uczą jak zabijać.- zeskoczyła z łóżka.- Ubieraj się.
Skierowałam się do łazienki. Ubrałam się w ciemny top, obcisłe spodnie i wysokie, wygodne buty na płaskim obcasie. Włosy zostawiłam rozpuszczone przeczesując je jedynie palcami. Wyszłam z pomieszczenia gotowa do dnia spędzonego w świecie łowców.
- Idealnie- uśmiechnęła się Emma podając mi jeszcze pas na noże. Szybko go założyłam i skierowałam się do drzwi.
- Najpierw idziemy po Williama. Ma poranny trening w sali 423.- pociągnęła mnie za sobą Emma. Minęło nas kilka grupek łowców, którzy rzucali we mnie gradem wrogich spojrzeń. Wywróciłam oczami.
- Gdyby spojrzenia mogły zabijać- mruknęła łowczyni patrząc na mnie.
- Jestem nieśmiertelna.- wzruszyłam ramionami.
- No tak- kiwnęła głową i przyspieszyła kroku. Dotarłyśmy do sali nr 423. William walczył zacięcie z bandą drewnianych manekinów. Uchylałam się za każdym razem kiedy sypały się drzazgi. Kiedy nas zauważył oddychał głęboko i wytarł ręcznikiem pot z czoła i ramion.
- Gotowa?- krzyknął do mnie z drugiego końca sali.
- Jak nigdy.- odkrzyknęłam. Uśmiechnął się i podszedł na środek sali.
- Zatańczymy?- wyjął dwa noże. Jeden mi rzucił. Złapałam go w locie. Wyciągnęłam też z pasa Emmy bicz.
- Dlaczego nie.- posłałam mu uśmiech kiedy do niego podchodziłam. Poznałam już jego technikę walki kiedy zaatakował mnie w szpitalu. Na salę schodziło się coraz więcej łowców, którzy zbierali następne grupy na spektakl. Po kilku sekundach zaczęli wrzeszczeć i klaskać ,,William, William, William!''
- To nie fair. Masz poparcie tłumu- powiedziałam oskarżycielskim tonem, obracając w dłoniach broń.
- Kochają mnie, cóż na to poradzę.- powiedział uśmiechając się zawadiacko. Odpłaciłam się tym samym.
- Może wygraj?- w tej chwili ruszyłam na niego w wampirzym tempie z nożem w jednym ręku, a biczem w drugim. Robił uniki i zadawał mocne ciosy, za to ja byłam giętka i szybka, często mu umykałam wykonując różne popisy gimnastyczne tak, by nie mógł ściągnąć mnie na ziemię. Wylądowałam obok i odparłam cios zadany jego nożem. W powietrzu dźwięczał szczęk stali i urywane oddechy nasze i widowni.
- Mam cię- syknął zatrzymując mój nadgarstek i przystawiając mi nóż do gardła. Uśmiechnęłam się.
- Nie, nie masz.- prześlizgnęłam się przez jego nogi i po chwili stałam już za nim. Trzasnęłam biczem, który owinął się wokół jego kostki i pociągnęłam nim z całej siły. William upadł z hukiem ale szybko się odwrócił i przystawił swój nóż do mojego brzucha. Widząc, że ja również trzymam nóż przy jego piersi posłał mi porozumiewawczy uśmieszek.
- Remis- zawyrokował. Po czym wstał i otrzepał się z kurzu. Oddałam mu jego nóż, który wetknął za pas. Widownia patrzyła z niedowierzaniem, czułam ich płonące spojrzenia na plecach.
- Dałem ci fory.
- Kłamca- zaśmiałam się- Chyba było na odwrót, nie uważasz? Skopałam ci tyłek.
Wystawił mi język niczym dziecko z przedszkola. Emma podbiegła do nas i odebrała mi bicz.
- Gdzie się tego nauczyłaś?- powiedziała wytrzeszczając oczy.
- Żyję jakieś 400 lat. Podczas takiego szmatu czasu człowiek się nudzi i szuka rozrywki- wzruszyłam ramionami. Pod wyjściem zgromadziło się mnóstwo dziewczyn.
- One chcą twój autograf, Will. Chyba nie odmówisz im tego zaszczytu?- powiedziała Emma z rozbawieniem w głosie. William westchnął patrząc niechętnie na tłum łowczyń. Podążyłam za jego wzrokiem, a mimowolnie na moje wargi wstąpił zadziorny uśmieszek.
- One chcą mnie zabić.


________________________________________

dziękuję Wam bardzo za czytanie moich wypocin. ;-D
i zapowiadam na jakiś czas przerwę, ale to wynagrodzę. ;-)

buziaki kochani. 
madzianna.



8 komentarzy:

  1. ciekawie..mimo iż nie było takich bardziej brutalnych scen jakie miały miejsce we wcześniejszych rozdziałach. Rozśmieszyła mnie wymiana zdań Willa i Aurelii o tym kto komu dał fory :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niektóre teksty Willa mnie rozbrajają. Szczególnie ten "Kochają mnie, cóż na to poradzę." Ah, ta jego szczerość. XDD Rozbawiła mnie jeszcze ta scena jak wystawił do Aureli język.
    Co do walki, opisałaś ją naprawdę dobrze. Czytając ten rozdział, trochę się czegoś nauczyłam o pisaniu, bo w moim opowiadaniu niby też będą się bić. xDD'
    Podsumowując rozdział jest naprawdę świetny! nie mogę się doczekać następnego.

    PS. Nie pamiętam dlaczego Aureli jest w bazie łowców. Mogłabyś mi przypomnieć? xDD'

    OdpowiedzUsuń
  3. karo, już ci mówię. ;-))
    na początku, kiedy Aurelia przyjechała do miasta miała mały incydent z Willem i jego ,,gorylami". czerwakov nie chcąc jej zabijać, gdyż mogła zostać cenną informatorką zaprosił ją do ich bazy. a teraz ją traktują jak swoją, żeby później... później się dowiesz wszystkiego. XD
    obiecuję. ;->

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział 8.

    "- I nikt nigdy nie zauważył, że Jungingstern się nie starzeje?- co za kretynie, przemknęło mi przez myśl." - a powinno być "co za kretyn", lub "co za kretyni"...

    " Zdobył bowiem informację, na kim Alexandrze zależy." - Przyjaciel Alexander, wić i odmiana imienia męska powinna być - "na kim Alexandrowi zależy"...

    ... dlaczego piszesz raz Aleksander, a raz Alexander ?...

    ... "- Żeby zamienić kogoś w wampira, trzeba podać jej wampirzą krew"... wbrew pozorom, słowo "kogoś" jest rodzaju męskiego - wypada więc napisać "podać mu"... nawet jeśli narrator-kobieta pisze o sobie...

    Rozdział 9.

    ... "- Uważamy, że Jungingstern może stać za ostatnimi zabójstwami łowców.- mruknął starzec pocierając skronie- to bardzo możliwe zwłaszcza, że zabijał je wampir... - łowca to też rodzaj męski, więc "zabijał ich wampir"...

    ... " - Uważamy też, że powinnaś u nas zostać za dłużej.- odezwał się William patrząc na mnie znad długich rzęs.... - a nie powinno być "na dłużej" ?... po William przecinek, no i "spojrzał spod długich rzęs... w tym wypadku, zawsze zwraca się uwagę na rzęsy nad okiem, dłuższe są - zresztą które rzęsy kobiety najczęściej przedłużają ?...

    ... "Po czym ciągle intensywnie o czymś myśląc podszedł do biurka i odsłonił zasłony"... - przecinki po "czym" i "myśląc" - słowa " ciągle intensywnie o czymś myśląc " sa wtrąceniem, zdaniem w zdaniu...

    ... " Skierowałam się w stronę drzwi, gdzie William przepuścił mnie pierwszą jak na dżentelmena przystało"... - przecinek po "pierwszą"...

    ... "mruknął mój towarzysz obierając właściwą stronę"... obierając własciwy kierunek...

    ... "Przez dłuższy czas szliśmy w milczeniu trzymając dystans"... - przecinek po "milczeniu"...

    ... "łowczyni siedzącej przy windzie, głaskała białego Lancelota"... - raczej nowe zdanie od "Głaskała"...

    ... w sumie to same duperele, ale dość drażnią... masz kłopot z pewną stylistyka i interpunkcją... no i to, czasem mylony rodzaj męski i żeński... czekam na dalsze części po sama powieść |( mam nadzieję, że długo, interesująca i dobrze prowadzona...

    OdpowiedzUsuń
  5. drogi anonimku.
    dziękuję za uwagi, naniosę poprawki. :-)
    z ręką na sercu powiem ci, że nie widziałam tych błędów. gdzieniegdzie wyrazy i jak wspomniałeś/aś rodzaje płci i tak dalej same mi się przekręcały, ponieważ pisałam na laptopie. a program miałam jaki miałam- sam poprawiał ,,błędy" niekoniecznie na moją korzyść.
    a propos pewnych błędów...
    pod koniec twojej wypowiedzi ,, czekam na dalsze części po sama powieść mam nadzieję, że długo"...
    zamiast ,,po" powinno być chyba ,,bo". a co do ,, powieść mam nadzieję, że długo, interesująca i dobrze prowadzona" nie do końca rozumiem sens tego zdania.
    człowiek jest tylko człowiekiem. więc jak widzisz- każdy się może pomylić.

    wiem, że mam problem z pewną stylistyką jak to ująłeś/aś, ale ciągle się uczę i rozwijam. mam jeszcze czas na ,,nadrobienie zaległości" w końcu wszystko przede mną- mam dopiero piętnaście lat.

    jeszcze raz dziękuję za uwagi i życzę miłego czytania ciągu dalszego. ;-)

    pozdrawiam, madzianna

    OdpowiedzUsuń
  6. ps. do anonima.
    z drugiej strony, bardzo cieszę się, że z taką uwagą i zainteresowaniem czytałeś/aś moją małą powieść.

    M.

    OdpowiedzUsuń
  7. aa.. i tak na boku to powiadamiam o nowym poście ;)

    www.sen-wiecznosci.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam. ~ Zapraszam na http://artificial-paradise.blog.onet.pl/
    nowa notka już jest :3

    OdpowiedzUsuń