poniedziałek, 28 lutego 2011

Rozdział 6.

Gwałtownie otworzyłam powieki i zaczerpnęłam tchu. Oddychałam ciężko i chrapliwie łapiąc kolejne chełsty powietrza. Moje ciało przeszła seria drgawek, a przed oczami widziałam same czarne plamy. Po chwili jednak przyzwyczaiłam się. Blade światło, takie jak w szpitalu zalewało równie jasne ściany. Nadal ponawiałam próby wzięcia głębszego wdechu. Łapiąc się za źródło bólu dochodzące z piersi, próbowałam wstać. Kiedy mi się to udało zaczęłam kaszleć niczym osoba chora na astmę. Miałam spierzchłe usta i kujący ból w piersi, zerknęłam na swoje branie. Moją skórzaną kurtkę i czarny top zastąpiono staromodną koszulą nocną. Byłam w dziwnym pomieszczeniu. Było tu tylko jedno łóżko, które zajmowałam i dwie szafki z metalu nierdzewnego. Zsunęłam się z wysokiego łoża, rozglądając się z ciekawością i rosnącą paniką. Nie usłyszałam kiedy ktoś wszedł do pokoju. Byłam ciągle otępiała.
- Witamy z powrotem- głos Williama odbił się od ścian. Podskoczyłam i zaczęłam się szybko cofać obnażając zęby. Wpadłam na szafki z impetem. Trzymając się ich rogów kuliłam się pod ścianą miotając w kierunku łowcy mordercze spojrzenia, w których mieszał się lęk ze wściekłością.
- Nie podchodź do mnie!- wrzasnęłam, kiedy tylko zrobił krok do przodu. Uniósł ręce jak policjant podchodzący do podejrzanego.
- Nic ci nie zrobię.
- Odejdź!- powiedziałam warcząc, uniosłam górną wargę prezentując swoje monstrualne, śnieżnobiałe uzębienie.
- Nie wierzę ci. Chciałeś mnie zabić.- wysyczałam w jego stronę.
- To nie ja, przysięgam. Daję ci słowo łowcy.
- Wyjdź!- nie chciałam go zabić, ale on wystawiał się jak na srebrnej tacy. W mojej piersi narastał złowieszczy charkot. Miałam utkwione spojrzenie w chłopaku niczym polująca lwica. Nagle koło jego boku pojawił się niski mężczyzna. Sięgał mu ledwie do łokcia. Miał gęste białe włosy, a na nosie okulary z grubą, czarną oprawą. Na sobie miał elegancki garnitur.
- Wyjdź Williamie.- powiedział cicho z rosyjskim akcentem do chłopaka, który gapił się na niego z niedowierzaniem.
- Tak jest, mistrzu.- blondyn lekko się ukłonił i wyszedł trzaskając drzwiami. Siwy mężczyzna odprowadził go wzrokiem.
- Uspokój się młoda damo.- skierował ku mnie swoje błękitne, dobre oczy.
- Chcieliście mnie zabić- szepnęłam drżącym głosem. Moje mięśnie rozluźniły się, ale ciągle stałam w obronnej pozycji.
- To był tylko wypadek, drobny incydent. Łowczyni wracająca z wyprawy zareagowała zbyt pochopnie na twoją obecność tuż przy naszej bazie.
- Wyprostowałam się, ale nie uspokoiłam. Tylko wypadek, który mógł mnie zabić. Kogo to obchodzi, przecież byłam tylko wampirzycą. Czy mnie trafiła czy nie, co za różnica?
- Rzecz jasna słono zapłaci za ten błąd.- dodał mężczyzna, aby mnie udobruchać.
- Westchnęłam i podeszłam do łóżka. Przysiadłam na nim i spojrzałam starcowi w oczy.
- Chcę odzyskać swoje ubranie.
- Jeżeli tylko zostanie oczyszczone, każę je dostarczyć.
Kręciło mi się w głowie, byłam słaba. Straciłam dużo krwi. Kujący ból nawracał. Jęknęłam cicho łapiąc się za pierś.
- Potrzebuję krwi- wycharczałam w stronę mężczyzny.
- Wysłałem ludzi do twojego pokoju hotelowego. Przyniosą cały zapas i odzież jeśli masz takie życzenie.
- Krwi.- warknęłam. Ubranie nie grało teraz roli. Bez krwi moje ciało nie było w stanie się do końca zregenerować. W tej samej chwili rosły mężczyzna wszedł do sali. Zostawił plecak w rękach mistrza i szybko wyszedł. Doszedł do mnie zapach przyniesionego przedmiotu. Odwróciłam się. Mężczyzna podszedł do łóżka, zostawił plecak i jak najszybciej się ulotnił.
Rozerwałam największą kieszeń nie zaprzątając sobie głowy suwakiem. Wyciągnęłam pełny woreczek i wychyliłam go niemalże jednym chełstem. Rozrywałam następne, aż poczułam, iż moje pragnienie zostało ugaszone, a tkanki w moim ciele pracują bez zarzutów. W plecaku czekało też na mnie ubranie. Bez protestu wciągnęłam wąskie jeansy i grubą koszulę. Chowając puste woreczki do plecaka rozejrzałam się po pokoju. Podeszłam do drzwi. Przez chwilę nasłuchiwałam... Sama nie wiem czego. Rozmów, oddechu, czegokolwiek. Ani żywej duszy. Wyszłam na zewnątrz. Ściany były wyłożone drewnem, a podłogi lśniły białym marmurem. Na końcu długiego korytarza siedziała czarnowłosa dziewczyna. Jej długi, gruby warkocz przerzucony przez ramię sięgał niemal do pasa. Wstała i skierowała się w moją stronę. W takiej sytuacji zwykłam uciekać, lecz teraz stałam nieruchomo wlepiając złote oczy w zbliżającą się postać.
- Mistrz cię oczkuje w swoim gabinecie.- nabrała powietrza przez nos odrobinę przemykając oczy- Ale zanim tam pójdziemy, chciałabym cię przeprosić. To przeze mnie wylądowałaś w lecznicy. Zareagowałam zbyt instynktownie, nie wiedziałam że jesteś gościem mistrza... Cóż, tak czy inaczej, przepraszam cię za to co się stało.- widać, że nie przychodziło jej to łatwo.
Uniosłam lekko brew i spojrzałam w jej oczy.
- Postaram się o tym nie pamiętać.
Dziewczyna uśmiechnęła się lekko, nie przekonana.
- Za mną.- ruszyła szybkim, zdecydowanym krokiem przez kręty korytarz.
- A tak w ogóle jestem Emma.
- Aurelia- mruknęłam niezbyt zainteresowana rozmową, a ścianami pokrytymi mistycznymi malunkami łowców.
W milczeniu szłyśmy dobre dziesięć minut zanim dotarłyśmy do ogromnych, rzeźbionych drzwi. Emma kiwnęła na mnie dając mi wolną drogę. Uchyliłam ciężkie drzwi i po chwili znalazłam się w środku. Było tu mnóstwo obrazów i półek z książkami. Niesamowity widok.
- Siadaj Aurelio.- dobiegł mnie głęboki głos znad okna.
- Posłusznie zajęłam miejsce obok fotela, w którym rozsiadł się William. Całkowicie zignorowałam jego osobę.
- Co wiesz o historii klanu łowców?
- Niewiele. Głównie z opowiadań wampirów- nomadów lub uciekinierów. Nie jestem pewna co jest prawdą, a co fikcją.
Starzec uśmiechnął się pogodnie.
- Zatem niebawem pozbędziesz się obaw. Czas byś poznała naszą historię...



1 komentarz:

  1. O rany. Niesamowicie piszesz. Tak mnie to wciągnęło.Te wszystkie opisy i w ogóle. Jak to czytałam, czułam się jakbym czytała "prawdziwą" książkę. Powinnaś się zareklamować. 8D'
    Co do rozdziałów to tak. XDD
    Jestem, ciekawa co mają do niej łowcy.
    William, ma zajeb*sty charakter. Tak mi się spodobał. I mam nadzieję że wspomnisz coś o Alexandrze. ;] Zainteresowała mnie jego osoba w tym śnie. To chyba wszytko co chciałam napisać.
    Pozdrawiam Kaczan. <33

    PS. URL do mojego bloga:
    http://artificial-paradise.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń